Wydanie nr 13/12/2024 z dnia 13 grudnia 2024 roku, ISSN 2392-215X

Mniejsze firmy niechętnie motywują swoich pracowników

Trzy na cztery firmy zatrudniające powyżej 250 osób i co druga średnia firma (od 50 osób) oferują swoim pracownikom więcej niż sześć różnego rodzaju pozafinansowych korzyści, które mają ich związać z firmą i zmotywować do pracy. Co więcej, niemal co piąte przedsiębiorstwo deklaruje zwiększenie środków na ten cel w 2016 roku. Mniejsze firmy często obawiają się jednak trudności i komplikacji w rozliczeniach podatkowych z tego tytułu.

– Badania pokazują, że w ostatnich latach firmy coraz częściej i chętniej stosują pozapłacowe systemy motywacyjne. Wynika z nich, że ponad połowa firm średniej wielkości i prawie 3/4 firm dużych, czyli zatrudniających powyżej 250 pracowników, stosuje średnio sześć i więcej motywatorów, które są niezależne od wynagrodzenia – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Michał Jurczak, adwokat z WFY Group.

Jak podkreśla, zarządy firm są coraz bardziej świadome, że motywacja pracowników pozwala zwiększyć ich wydajność, co przekłada się na lepsze wyniki przedsiębiorstwa. Jurczak dodaje, że zarządzający firmami zdają sobie też sprawę z chwilowej skuteczności podwyżki jako motywacji i doceniają inne jej metody oraz często spotykają się z wymaganiami samych pracowników w tej kwestii.

Z „Drogowskazu motywacyjnego 2016”, przygotowanego przez Sodexo Benefits and Reward Services i Millward Brown wynika, że na jednego pracownika firmy średnio przeznaczają dodatkowo 840 zł rocznie, o 6,5 proc. więcej niż przed rokiem. W dodatku trzy czwarte firm deklaruje utrzymanie budżetów na ten cel, a 18 proc. – ich zwiększenie.

Ekspert zaznacza, że wyraźnie widać zwiększenie nakładów na dofinansowanie spędzania wolnego czasu przez pracowników w sposób aktywny: dofinansowanie na sport oferuje 31 proc. pracodawców, a na kulturę – 37 proc. Obie te wartości rosną z roku na rok o kilka punktów procentowych.

Nie wszystkie firmy stosują jednak takie zachęty, zwłaszcza wśród tych mniejszych.

– Przeszkody są dwie – mówi Michał Jurczak. – Pierwsza jest natury finansowej. Wciąż wiele firm w Polsce boryka się z problemami wynikającymi z krachu na rynkach wschodnich, mam tu na myśli Rosję i Ukrainę. Ponadto w tamtym roku mieliśmy dość istotny spadek cen surowców, w szczególności ropy, który też w dużej mierze na wielu firmach wywarł negatywny wpływ.

Drugą przyczyną jest lęk przed uwikłaniem się w skomplikowane rozliczenia podatkowe bądź dodatkowe obciążenia z tego tytułu i narażenie na kary. Michał Jurczak zapewnia, że w przypadku zastosowania sprawdzonych systemów motywacyjnych działanie takie jest bezpieczne, a nawet korzystne.

– Jeżeli zostanie to w sposób odpowiedni przygotowane, to wydatki z tytułu premii pracowniczych czy systemów motywacyjnych mogą stanowić koszt uzyskania przychodu. Należy natomiast pamiętać o tym, że istotne jest to, aby tego rodzaju wydatki miały bezpośredni wpływ na uzyskany przychód, względnie, aby istniał związek pomiędzy wydatkami a zabezpieczeniem czy zachowaniem źródeł przychodów – zastrzega. – Trzeba też pamiętać o tym, że to na przedsiębiorcy spoczywa ciężar udowodnienia tych okoliczności.

Coraz częściej stosowane systemy to instrumenty finansowe w przypadku kadry menedżerskiej i konkursy pracownicze w przypadku szeregowego personelu. Ten pierwszy, jak tłumaczy ekspert, polega na premii uzależnionej od wyników firmy bądź wzrostu kursu jej akcji. Jest o tyle skuteczny, że bezpośrednio motywuje do pracy na rzecz wyników firmy, ponadto łatwo udowodnić jego związek z uzyskanymi przychodami w razie kontroli. Michał Jurczak zaznacza, że takie korzyści opodatkowane są jak przychody kapitałowe stawką 19-proc. i nie podlegają oskładkowaniu.

– Drugi system, który też jest popularny i z reguły stosowany jest w przypadku pracowników niższego szczebla, to system oparty na tzw. konkursach pracowniczych. W tym przypadku też mamy do czynienia z istotną korzyścią podatkową. Nagrody uzyskiwane w tego rodzaju konkursach czy świadczenia z tego tytułu są opodatkowane zryczałtowaną stawką 10 proc. i również nie podlegają oskładkowaniu na ubezpieczenie społeczne ani na ubezpieczenie zdrowotne – dodaje Jurczak.

Adwokat doradza, by na wszelki wypadek przed zastosowaniem któregoś z systemów motywacyjnych zwrócić się o interpretację podatkową, której koszty są niewielkie w porównaniu z ewentualnymi karami za niewłaściwe rozliczenie.