• Wydanie nr 29/03/2024 z dnia 29 marca 2024 roku, ISSN 2392-215X

Mocny dolar uderza nie tylko w amerykańskich eksporterów

Obniżenie prognoz wzrostu dla amerykańskiej gospodarki przez Fed i późniejsze dojście do celu inflacyjnego osłabiło dolara tylko na kilkanaście godzin. Nie oznacza bowiem wcale, że podwyżki stóp w Stanach w tym roku nie będzie, choć po konferencji Janet Yellen analitycy spodziewają się przesunięcia tego ruchu na wrzesień. Mocny dolar szkodzi amerykańskiej gospodarce, a inne banki centralne osłabiają swoją walutę, obniżając stopy.

Stopy procentowe w USA są na rekordowo niskich poziomach od 2008 roku, gdy ich radykalna obniżka pomogła przezwyciężyć kryzys związany z ryzykownymi operacjami międzynarodowych banków. Dziś jednak po tamtej recesji nie ma śladu i amerykańskie PKB rośnie w tempie przekraczającym 3 proc. rocznie. Stopy można by więc podnieść, co od miesięcy obstawiają inwestorzy. Innego scenariusza życzyłyby sobie przedsiębiorstwa.

Jeżeli chodzi o dolara, to mamy dosyć kuriozalną sytuację, dlatego że tylko w ciągu dwóch pierwszych miesięcy roku banki centralne na całym świecie podjęły 23 decyzje o obniżce stóp procentowych, 23 decyzje w styczniu i lutym – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. –  Dlaczego? Dlatego że wszystkie kraje dbają o to, żeby mieć słabą walutę, żeby gospodarka była konkurencyjna. A w Stanach Zjednoczonych jest odwrotnie, mówi się o podwyżce stóp.

Marzec nie przyniósł zmiany trendu, stropy obniżyła m.in. RPP, a w tym tygodniu szwedzki Riksbank.

O ile jednak o podwyżce stóp w USA się rzeczywiście mówi, o tyle komunikaty wydawane przez Fed nie są ją tak jednoznaczne. Wprawdzie po zakończonym 18 marca posiedzeniu zgodnie z oczekiwaniami inwestorów nie pojawiło się słowo „cierpliwie” w zdaniu dotyczącym perspektyw podwyżek stóp, co można by odebrać jako zapowiedź ich przyspieszenia i dolar podrożał. Potem jednak czytelnicy komunikatu dostrzegli, że Fed obniżył prognozy inflacji, która w 2015 roku sięgać ma nie 1,65 proc. jak szacowano w grudniu, a 1,35 proc. W roku przyszłym ma zaś wynosić 1,7, a nie 1,85 proc. Słabszy ma być też amerykański wzrost i PKB może wzrosnąć o 2,5 proc., zamiast 2,8 proc. prognozowanych wcześniej na obecny rok. W rezultacie dolar zaczął słabnąć. To ucieszyło wiele firm na świecie zaniepokojonych ostatnimi posunięciami szefowej Fed.

 Fed zakończyły to drukowanie dolara, poluzowanie ilościowe, a to prowadzi do potężnego umocnienia dolara – przypomina Piotr Kuczyński. – Nic dziwnego, jeżeli rentowność obligacji amerykańskich jest powyżej 2 proc., a obligacji niemieckich – 0,2 proc., to wiadomo, gdzie idą pieniądze. Stąd te umocnienia. Jeżeli chodzi o sytuację zadłużonych w dolarze – bardzo wiele firm na całym świecie ma kredyty dolarowe, to strasznie ona w nie uderza.

Osłabienie amerykańskiej waluty i wsparcie cen surowców okazało się jednak krótkotrwałe. Po kilkunastu godzinach eurodolar był na poziomie sprzed komunikatu.

Perspektywy wzmocnienia dolara nie cieszą zwłaszcza firm w USA. Dla wielu z nich wyższe oprocentowanie kredytów i mocna waluta oznaczałyby gorsze wyniki finansowe.

40 proc. zysków sektora firm, które są w indeksie S&P 500 pochodzi z zagranicy, w związku z tym mocny dolar bardzo w nie bije – zwraca uwagę główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. – Dobija to też ceny surowców, co wiemy doskonale, ponieważ im silniejszy dolar, tym tańsze surowce. To z kolei uderza w kraje surowcowe, m.in. Brazylię i Rosję, zmniejsza popyt globalny na całym świecie i spowalnia wzrost gospodarczy. Podsumowując, silny dolar nie jest w interesie świata.

Źródło: newseria.pl