Wydanie nr 13/12/2024 z dnia 13 grudnia 2024 roku, ISSN 2392-215X
Jeszcze w kwietniu rząd ma przedstawić nową propozycję podatku od sprzedaży detalicznej. Jak zapowiedział minister finansów Paweł Szałamacha, tym razem przepisy mają nie objąć e-handlu. Nieznane są jeszcze stawki, jakie zostaną zaproponowane. Pierwsza wersja projektu opublikowana na początku lutego wzbudziła protesty zarówno opozycji, jak i całej branży. Najbardziej uderzyłaby bowiem w polski drobny handel. Zdaniem prof. Krzysztofa Opolskiego z UW podatek powinien zostać wprowadzony, ale w takim kształcie, by nie zaszkodził mniejszym sklepom.
– Zapowiedź wyłączenia handlu internetowego to pozytywny sygnał, bo ten kanał wciąż się rozwija i staje się nowoczesnym rodzajem handlu, bardzo chętnie obsługiwanym przez młodych ludzi, którzy zarówno zakładają sklepy internetowe, jak i z nich korzystają – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor prof. Krzysztof Opolski, ekonomista z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Na początku lutego rząd opublikował na stronie Rządowego Centrum Legislacji pierwszy projekt ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej. Wzbudził on protesty całego środowiska. Krytykowane było m.in. to, że projekt zakładał traktowanie sieci franczyzowych jak jednego przedsiębiorstwa, co zarówno uniemożliwiało korzystanie z kwoty wolnej od podatku, jak i automatycznie nakładało wyższe stawki (od obrotu całej sieci). Ponadto obarczał kurierów obowiązkiem egzekwowania podatku od zagranicznych dostawców.
– Mam pełne przekonanie, że te sklepy trzeba opodatkować, ponieważ podatki są nieproporcjonalne w stosunku do ich dochodów. Natomiast trzeba to zrobić w taki sposób, żeby nie zaszkodzić polskiemu handlowi – podkreśla prof. Opolski. – Nie tak dawno polski handel dążył do integracji, zespolenia i do stworzenia silnych grup kapitałowych. Teraz może się okazać, że ich obroty są tak wysokie, że jak będą opodatkowane, to mogą ograniczyć przychody i zmniejszyć zysk, co z kolei nie pozwoli na dalszy rozwój i na dalsze inwestowanie.
Delikatesy Centrum, Piotr i Paweł oraz Alma, a także franczyzowe Intermarché i złożona z pojedynczych polskich spółek sieć Leclerc znajdują się w pierwszej dziesiątce ulubionych sklepów polskich konsumentów – wynika z przeprowadzonego jesienią ubiegłego roku badania firmy OC&C Strategy Consultants. Sprzedaż przez internet według prognoz firmy PMR ma sięgnąć do 2020 r. 10 proc. całego rynku. Już w ubiegłym roku jego wartość przekroczyła 32 mld zł.
– Każdy podatek mądrze stosowany wpłynie dodatnio na wyniki budżetu. A ten potrzebuje dzisiaj wpływów, dlatego że stał się dosyć hojny w rozumieniu wspomagania określonych grup. Mamy program „Rodzina 500 plus”, program wspomagania grup biedniejszych, pewnej redystrybucji dochodów, żeby zwiększyć tzw. sprawiedliwość społeczną. W związku z tym każdy mądry podatek będzie dobry dla budżetu, dlatego jestem za opodatkowaniem, pod warunkiem że ma ono dobrą perspektywę – mówi ekonomista.
Według założeń podatek od sprzedaży detalicznej ma przynieść budżetowi ok. 2 mld zł. To znacznie mniej niż podatek bankowy (5,5 mld zł) czy zaplanowane w budżecie przychody z VAT (128,7 mld zł). Profesor Opolski przypomina jednak o kosztach programu „Rodzina 500 plus”, które tylko w tym roku mają sięgnąć 17 mld zł.
– Opodatkowanie nie może niszczyć budżetów poszczególnych przedsiębiorstw czy firm i nie może prowadzić do ucieczek do rozmaitych rajów podatkowych. Jeżeli przedsiębiorcy będą widzieli, że podatek jest za wysoki dla nich z punktu widzenia ich efektów ekonomicznych, to nie powstrzymamy ich żadną dyrektywą – przekonuje prof. Opolski – Dlatego tylko mądre podatki, które są przemyślane, mogą zasilić budżet i per saldo pozwolić na dalszy rozwój gospodarczy.
Źródło: newseria.pl